Moda i styl współczesnego mężczyzny

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Tym razem bosmanka kobaltowa

No i stało się, po dwóch latach publikacji doczekałem się setnego posta (Klik -> szybki skok do debiutanckiego wpisu) . Daje to nam jakieś 50 postów rocznie czyli niecały post na tydzień - wynik co najmniej mizerny, ale udało się, w końcu przekroczyłem magiczną barierę Kominka, ups... przepraszam, Jasona Hunta (w dużym skrócie - nie napisałeś stu postów, nie jesteś blogerem). Etap rozgrzewki zakończony, koniec podchodów, pora zabierać się do pracy.
O tym, czy i co zmieni się w najbliższym czasie pisać nie ma sensu, bo do tej pory takie zwiastuny nie były zdecydowanie moją najmocniejszą stroną. Zaraz obok częstotliwości pojawiania się nowych postów oczywiście. Zamiast roztaczania górnolotnych planów, przejdźmy zatem do meritum dzisiejszego wpisu.

W przeciwieństwie do bosmanki z tego zestawu, prezentowana dzisiaj jest zdecydowanie lżejsza, a swoim krojem bardziej przypomina kurtkę niż płaszcz. Podobnie jak zieloną, także tę udało mi się nabyć w bardzo atrakcyjnej cenie, tj. nieco ponad 30 zł, tym razem jednak, w jednym z zielonogórskich secondhandów. Biorąc pod uwagę fakt, że nie nosi praktycznie żadnych śladów użytkowania, ma bardzo ładny i dopasowany do mojej sylwetki fason, a materiał stanowiący mieszankę wełny z wiskozą jest bardzo lekki i przyjemny w dotyku, uważam ją za dobry zakup. 

Spodnie zrobione są z dość obficie "wzbogaconej" poliestrem wełnianej flaneli, a główny przyczynek do ich zakupu stanowiła krata window pane, no i oczywiście wyprzedażowa cena. Także w ich przypadku nie obyło się bez małych krawieckich poprawek, ale ostatnio doszedłem do wprawy pozwalającej mi na kompletne zwężenie i skrócenie nogawek w niespełna dwie godziny, czyli w sam raz na zimowy wieczór. Po ilości wyszukiwań tego zagadnienia u mnie na blogu, ale także obserwacji naszych ulic widzę, że temat ten wciąż wymaga kontynuacji. Wygląda na to, że nie mogę być już dłużej głuchy na to wołanie, a przynajmniej głuchym nie powinienem pozostawać nazbyt długo.

Co do sztybletów, zdecydowanie muszę oddać je do zelowania, bo aż żal patrzeć jak ściera się im podeszwa, obawiam się również, że w przypadku butów szytych metodą Blake pozostawienie szwów bez zabezpieczenia może znacząco wpłynąć na ich żywotność. Od strony wizualnej oraz komfortu noszenia, nie mam im jednak nic do zarzucenia, słowem piękny i dobry but w cenie tego z sieciówki. I właśnie takich zakupów życzę Wam w Nowym Roku! I jeszcze kilku innych, niezbyt materialnych, rzeczy ; )













foto. Patiness

bosmanka / peacoat - second hand (Topman)
kamizelka / vest - H&M
koszula / shirt - MANGO Man
knit / knit tie - TkMaxx (Bugatti)
spodnie / trousers - H&M
szalik / scarf - H&M
rękawiczki / gloves - no name
bransoletki / bracelets - H&M
sztyblety / chelsea boots - TkMaxx (John White)